Trzej Królowie w Świecie Równoległym........... Niebo nad Światem Równoległym
nie jest takie jak nasze. Gwiazdy pulsują tam w rytmie serca, a czas nie płynie
— on oddycha. To właśnie tam, w tej przestrzeni utkanej z intuicji pojawili się
Trzej Królowie. Nie przybyli na wielbłądach, lecz boso. Nie szukali Betlejem,
lecz miejsca, w którym można złożyć dar — nie złoto, kadzidło czy mirrę, lecz
coś bardziej uniwersalnego: obecność, uwagę, wdzięczność. Ich twarze nie są
identyczne. Każdy z nich niesie inną historię, inną energię. W mojej ceramicznej
interpretacji nie są tylko dekoracją. Są opowieścią o drodze, o tym, że każdy z
nas — niezależnie od pochodzenia, kultury czy języka — może być mędrcem, który
przynosi coś ważnego dla innych. ❤️ Święto Trzech Króli, obchodzone 6 stycznia
jako Objawienie Pańskie, zamyka cykl bożonarodzeniowy i przypomina, że narodziny
Chrystusa to wydarzenie dla całego świata. Mędrcy stają się symbolem otwartości,
poszukiwania prawdy i duchowego przebudzenia — także w Świecie Równoległym,
gdzie każda rzeźba jest znakiem, a każdy gest ma znaczenie. W tym świecie nie ma
przypadkowych form. Każda figura to ślad — po myśli, po emocji, po chwili
zatrzymania. Trzej Królowie z szamotu to nie tylko ceramiczne postacie. To
świadectwo podróży, która trwa — także w nas.
piątek, 12 września 2025
O granicach wyobraźni – artysta i oczekiwania klienta
Któregoś dnia napisała do mnie nasza klientka – kolekcjonuje rzeźby związane ze
świętami Bożego Narodzenia. Zamarzyła o serii prac w naszym wykonaniu, ale w
stylistyce, którą sama sobie wyobraziła. I tu zaczęły się schody. Jako artystka
wierzę, że można rozmawiać o inspiracjach, o kierunku, o klimacie dzieła. Ale
narzucanie rygorystycznych ram twórcych to jak zakładanie kagańca wyobraźni.
Sztuka nie powinna być odtwórcza – powinna oddychać, pulsować własnym rytmem.
Mimo to postanowiłam zrobić gest w stronę klientki. Powstały trzy postacie
bibilijnych Kroli w mojej interpretacji, z nutą stylu „headleg”. Nie trafiłam w
jej gust. Miała zupełnie inną wizję. Ale Melchior i jego towarzysze znaleźli
swoje miejsce , zostali wyróżnieni na mojej złotej półce w galerii, i bardzo
szybko znaleźli nowego amatora. Piszę o tym, bo ta historia uzmysławia, że
artysta nie powinien być jedynie wykonawcą cudzych marzeń. Sztuka rodzi się z
wewnętrznej potrzeby, z emocji, z wizji, której nie da się skopiować ani
narzucić. Jeśli ktoś pragnie stworzyć coś „po swojemu” – niech sięgnie po glinę,
dłuto, farby. Może właśnie wtedy odkryje w sobie twórcę. A jeśli nie – warto
zaufać temu, kto tworzy z serca, bo tylko wtedy powstaje coś prawdziwego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)