Bohater 'Blaszanego Bębenka' Gintera Grassa - Oskar żyje w miejscu w którym żył kiedyś autor [w Gdańsku, w dzielnicy Wrzeszcz], jest Niemcem i tak samo jest artystą.
Utwór opanowany jest przez niemożliwą do pojęcia dziwaczność, która tchnie z każdej strony. Oskar jest osobą przedziwną - zdecydował, iż nie będzie rósł przez większość lat ujętych w opowieść składającą się na fabułę utworu. Ma także niezwykłą moralność i zachowuje się czasem zaskakująco również dla samego siebie. Otoczenie i rodzina Oskara też nie należą do banalnych. Bohater nie wie bowiem na dobrą sprawę kto jest jego ojcem, gdyż matka ma kochanka - Polaka. Co ciekawsze jest on dobrym znajomym męża i jest w domu Oskara traktowany niemal jak domownik. Inne postacie, które spotyka mały Oskar też nijak nie pasują do charakteru opisywanych wydarzeń. Gdy widzimy go w szpitalu psychiatrycznym [jest to właściwe miejsce akcji książki - reszta to retrospekcja], opiekę sprawuje nad nim mrukliwy, ale artystycznie usposobiony pielęgniarz - rzeźbiarz abstrakcjonista. II wojnę światową Oskar spędza jako atrakcja cyrku pod kierunkiem niejakiego klauna Bebry. Gdy bohater znajduje swą wielką miłość, ta poślubia jego domniemanego ojca. Urodziwszy dziecko nie jest w stanie określić również kto jest jego ojcem. Relacje między bohaterami to nieprawdopodobna gmatwanina. Wygląda to jakby Grass celowo spychał czytelnika na manowce.
Z tym straszliwym nieporządkiem fabularnym kontrastuje przedmiot wszechobecnego tytułowego bębenka. A raczej bębenków, bo Oskar tak namiętnie gra na instrumencie, że bardzo szybko niszczy kolejne egzemplarze. Bębenek urasta w utworze do rangi przedziwnego artefaktu, który pozwala głównemu bohaterowi wyrazić siebie w warunkach w których niemal nikt nie jest w stanie go zrozumieć. Możemy przeczytać o tym jak w niezwykły sposób bębenek pozwala Oskarowi przywołać wspomnienia potrzebne do spisania retrospekcji [odnosimy wrażenie, jakby to nie Grass, ale Oskar pisał opowieść]. Poza tym ma on niesamowitą zdolność wpływania na zachowanie ludzi. Rozczaruje się jednak ten, kto uważa że bębenek jest magiczny. Nie, u Grassa nic nie jest takie proste. Nie otrzymujemy żadnych zadowalających objaśnień na jego temat. (http://www.tgz.com.pl/dagona/literatura/Bebenek.html)
Mój Oscar jest taki dziecinny:) a jego bębenek naprawdę duży......... po to by mu się nigdy nie zepsuł:)
Ciepłe i serdeczne życzenia z okazji Nowego Roku przesyła mieszkanka dzielnicy Gdańsk Wrzeszcz.
OdpowiedzUsuńA Oskar i jego instrument-piękny!!
Świetny jest Twój Oscar; podoba mi się sposób, w jaki go posadziłaś na bębenku i te buciki... Urocze są! Przyjmij najlepsze życzenia na Nowy Rok - mnóstwa pomysłów i inspiracji, a także wielu sukcesów! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie- sa- mo-wi-ty!!!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo podoba mi się cela. Wydaje mi się, ze jak ktoś wchodzi do galerii to spędza w niej kilka godzin. Może i mi uda się kiedyś nacieszyć oczy na żywo...
OdpowiedzUsuńtego oskarka to machnełas ekstra jak prawdziwy oko ciesy sztuka a nie chłam fajny
OdpowiedzUsuńWszystkim dziękuję za miłe i serdeczne słowa, tak teraz rzadkie....:) a takie przyjemne dla ucha:)!!!!
OdpowiedzUsuń